piątek, 10 lipca 2015
Część I
Gdy usłyszałam szczęk zamka w drzwiach, aż podskoczyłam. Nie spodziewałam się Piotra aż tak wcześnie. Zdjęcie, które trzymałam w ręku szybko schowałam pod poduszkę i automatycznie chwyciłam pilot od telewizora. Po chwili zobaczyłam gramolącego się do przedpokoju mojego męża. Był zły, i to bardzo. Widziałam to przede wszystkim po wyrazie jego twarzy.
- Cześć Piotr - spojrzałam na niego, przecierając oczy i próbując ukryć ślady po łzach, które jeszcze przed chwilą spływały po moich policzkach - Coś się stało? Czemu dziś tak wcześnie? Nie miałeś dziś przypadkiem nocnego dyżuru?
- Sambor kazał mi iść do domu - zdjął płaszcz i rzucił go byle jak na wieszak. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i natychmiast zacisnął usta w wąską linię. Domyślił się, że płakałam. Ostatnio zdarzało mi się to bardzo często gdy byłam sama w domu. Bez Piotra u boku wszystkie wspomnienia wracały do mnie z podwojoną siłą.
Wstałam z kanapy i natychmiast do niego podeszłam. Wtuliłam się w jego silne ramiona. Wciągnęłam głęboko powietrze napawając się zapachem jego perfum. Od razu odwzajemnił uścisk, czułam że tego właśnie potrzebował. Ostatnio widywaliśmy się naprawdę rzadko, Piotr bardzo często aż za bardzo wciągał się w wir pracy. Całe dnie spędzał w szpitalu..
- Co się stało? - zapytałam, gładząc go po policzku. Drażniłam sobie przy tym opuszki palców, bawiąc się jego brodą - moim zdaniem, już stanowczo za długą!
- Straciłem dziś na stole piętnastoletniego pacjenta z wypadku - powiedział szeptem, siląc się na normalny ton. Wiedziałam że w głębi duszy był załamany. Mój mąż zawsze bardzo przeżywał stratę swoich pacjentów. Nosił w sobie ogromne poczucie winy, jednak z zewnątrz udawał twardziela. Do tego zawsze wtedy był bardzo zły i rozdrażniony - przede wszystkim na siebie, rozliczał się z ewentualnych błędów, które mógł popełnić a nie powinien. Zawsze wtedy sięgał po butelkę koniaku albo whiskey. Nie pił bez umiaru, jednak wystarczająco tyle by móc jak najszybciej zapomnieć.
- Piotr.. tak mi przykro.. - spojrzałam w jego zielone oczy, próbując zmyć z niego te całe poczucie winy
- Hana ty nie rozumiesz.. On miał piętnaście lat! Piętnaście lat.. przecież to był jeszcze dzieciak, który miał przed sobą całe życie! - podniósł głos a zdarzało mu się to bardzo rzadko
- Przecież to nie twoja wina.. - powiedziałam cicho, próbując dodać mu otuchy
- Nie moja wina?! Mogłem go uratować! - krzyknął tak głośno, że aż się wystraszyłam. Odsunął się ode mnie i poszedł do łazienki troszeczkę za mocno trzaskając drzwiami.
Nie chciałam mu przeszkadzać. Wiedziałam że musi sam przez to przejść. Śmierć pacjenta dla człowieka, którego głównym zadaniem jest walka z nią, bywa naprawdę bardzo bolesna.
Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Mimo że było już bardzo późno, gdyż dochodziła 23, wyszłam na chwilę na balkon. Usiadłam na wiklinowym fotelu i znowu przed oczami miałam wszystko co działo się półtora roku temu…
- Hana!? Widziałaś mój ręcznik? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Piotra. Poszłam do szafy i bez słowa podałam mu świeży bo popołudniu robiłam pranie.
Zaparzyłam nam herbaty i usiadłam w salonie, niby to oglądając telewizję. Czekałam na Piotra, chciałam się do niego mocno przytulić żeby i z niego spłynęły te wszystkie dzisiejsze okropieństwa.
Wyszedł z łazienki z mokrymi włosami, w samych spodenkach. Nie mogłam oderwać oczu od jego pięknego ciała, świetnej muskulatury i cudownej twarzy. Ogolił się! Bogu dzięki! Wyglądał teraz co najmniej o dziesięć lat młodziej! Idealne rysy twarzy, bystre zielone oczy i mokre, roztrzepane włosy przyprawiały mnie o niemały zawrót głowy.
- Wpatrzona jak w obrazek - zażartował. Chyba wracał mu dobry humor!
- To chyba dobrze? - przygryzłam lekko wargę, robiąc niewinną minę. Mężczyzna już zmierzał w moim kierunku..
I wtedy stało się coś, za co oddałabym wszystko, żeby zapomnieć.
Chcąc usiąść obok mnie, mężczyzna przesunął poduszkę pod którą znajdowało się zdjęcie USG mojego nienarodzonego dziecka, które przed nim schowałam. Dziecka, które straciłam półtora roku temu. Było to jedyne zdjęcie które miałam i na które coraz częściej wpatrywałam się z ogromnym poczuciem żalu i cierpienia, wylewając przy tym wszystkie łzy. Prawda była taka że nie umiałam sobie z tym poradzić z jego stratą. Piotr mnie kiedyś mnie na tym przyłapał, prosił żebym tego nie rozpamiętywała, że to nie była moja wina. Lecz on nigdy się nie dowie jakie to uczucie, stracić własne dziecko..
- Prosiłem Cię żebyś tego więcej nie robiła, żebyś już do tego nie wracała.. - Gdy tylko zobaczył zdjęcie, szybko je chwycił. Humor i samopoczucie mojego męża odwróciły się o 180 stopni. Był wkurzony.. I to jeszcze bardziej niż po przyjściu do domu.
- Piotr proszę.. - wstałam i chciałam zabrać mu wydruk, który był moją jedyną pamiątką
- Nie! - krzyknął o wiele za głośno - Nie Hana! Nie możesz cały czas do tego wracać! Nie możesz obwiniać mnie czy siebie o to że nie możemy mieć dzieci! - określenie krzyczał to za mało.. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.. Automatycznie łzy napłynęły do moich oczu - Najwyższy czas z tym wszystkim skończyć - dodał bardziej do siebie niż do mnie.
Zanim zrobiłam jakikolwiek ruch, przerwał zdjęcie na pół i ruszył w stronę kosza na śmieci..
-Nie! Piotr! Zostaw! - próbowałam go powstrzymać..Płakałam, gdyż Piotr jeszcze nigdy w życiu się tak nie zachowywał.
Był silniejszy, i mimo tego że próbowałam wyrwać mu świstek zręcznie mnie wyminął. Przedarł wszystko jeszcze raz i szybko wyrzucił wszystkie części do kosza.
Wtedy coś we mnie pękło. Tak.. W tamtej chwili go nienawidziłam.. Nie wiedząc do końca co ze sobą zrobić, szybko pobiegłam do przedpokoju, zarzuciłam na siebie płaszcz, założyłam buty i cała zapłakana chwyciłam torebkę, nawet nie przeglądając jej zawartości. Gdy już zmierzałam do drzwi, poczułam silny uścisk na łokciu
-Hana zaczekaj.. - Piotr oddychał głęboko, lecz starał się mówić spokojnie. Oczy mu pociemniały, twarz straciła cały swój urok. Wiedział że postąpił źle, tym razem przegiął.
- Puść mnie! - krzyknęłam, nie kontrolując łez wypływających z moich oczu. - To boli.. - zacisnęłam zęby, a on mnie puścił. Wybiegłam z domu, mocno trzaskając drzwiami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny ... Boże chcę więcej <333
OdpowiedzUsuńMega świetne opowiadanie! <3 ale jednak zdecydowanie wolę Piotra w tamtej wersji opowiadania Hanę chyba też. ;) ale tak czy tak piszesz na prawdę świetnie podziwiam i mam nadzieję że kolejna część pojawi się równie szybko <3
OdpowiedzUsuńWiem, jest to zupełnie przeciwieństwo ich obojga w porównaniu z poprzednim opowiadaniem :-)
UsuńZobaczymy co będzie dalej!
Zaskoczyłaś mnie taką wersją HaPi, ale zapowiada się ciekawie :)
UsuńF.
Wciąga oj wciąga :D
OdpowiedzUsuńInna Hana, inny Piotr. To samo HaPi.!
OdpowiedzUsuńMa ja mi się tu godzić natychmiast. Opowiadanie super <3 <3
Super się zapowiada czekam na kolejny next :)
OdpowiedzUsuńSuuuuper :D czekam na kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńWolę kiedy to Hana jest tą złą w opowiadaniu, może to taki uraz po panie R.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne. ;)
kiedy next??????
OdpowiedzUsuńPrzecudowne *.* Ja też wolę jak chana jest tą złą nawet nie wiem dlaczego :D
OdpowiedzUsuńHana* ;p
OdpowiedzUsuńKocham to OPOWIADANIE :*
OdpowiedzUsuńjest boskie kiedy next:)
OdpowiedzUsuńBoskiee :3 czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńplisssssssss next
OdpowiedzUsuńMega! <3
OdpowiedzUsuńBardzo dlugo czekalam na Twoim poprzednim blogu na kolejną częśc. Nie doczekalam się dokonczenia opowiadania - szkoda. Ale niezmiernie się cieszę, że nie porzuciłas pisania i uraczysz nas czymś nowym. Na początku myslalam, że zaczyna się od zdrady Hany, jednak widzę, że bedzie inaczej. Tym bardziej się cieszę, bo nie mam pojęcia co wykombinujesz. Czekam na kolejne części!!
OdpowiedzUsuńSwietne :3 kiedy next?
OdpowiedzUsuńCzekamy i czekamy....;(
OdpowiedzUsuńnext plisssssssssssss
OdpowiedzUsuńNext....!!!
OdpowiedzUsuńGdzie ten next, ja się zaraz się potnę...xd
OdpowiedzUsuńGrubo sie robi ;p
UsuńKooocham to twoje opowiadanko.$_$
OdpowiedzUsuńKiedy do cholery ten next....:-X
OdpowiedzUsuńKiedy można spodziewać się nexta?? ;))
OdpowiedzUsuńps. Część świetna i ciesze się, że wróciłas :**
Widzę że nie tylko ja nie mogę się doczekać nexta :D Jeśli to czytasz to proszę odpisz kiedy dodasz kolejną część ;)
OdpowiedzUsuń